Brak produktów

Wartość produktów: 0,00 zł
Realizuj zamówienie

Produkt dodany do koszyka!

Ilość:
Razem:

Produktów w koszyku: 0. Jest 1 produkt w Twoim koszyku.

Wartość koszyka:

Pięć najlepszych momentów Michaela Owena w reprezentacji Anglii

Pięć najlepszych momentów Michaela Owena w reprezentacji Anglii

Gdy w 1998 roku debiutował w drużynie narodowej, był absolutnym objawieniem angielskiego futbolu – 18-latek oczarował najpierw Premier League, a następnie z futryną wszedł do kadry Synów Albionu. Przez lata był wyróżniającą się postacią reprezentacji, ale nawet liczne bramki zdobyte przez Owena często nie oznaczały sukcesu zespołu. Wydawnictwo SQN przedstawia swoją najnowszą pozycję, autobiografię Michaela Owena pt. Michael Owen. Reset. Któregoś dnia wszystko się kończy.

 

1. Anglia – Argentyna, 30 czerwca 1998 roku – Stade Geoffroy-Guichard w Saint-Étienne.

2:2  – 3:4 w karnych (Shearer 10’, Owen 16’ – Batistuta 6’, Zanetti 45+1’)

 

Po nieobecności Anglików na mistrzostwach świata w 1994 roku mundial we Francji rozbudził wielkie oczekiwania wśród sympatyków futbolu w Anglii. Po zaciętych bojach eliminacyjnych reprezentacji udało się awansować do turnieju głównego. Na światowym czempionacie wyspiarze rywalizowali w grupie z Tunezją, Rumunią oraz Kolumbią. Nie bez problemów awansowali do fazy pucharowej. W niej już w pierwszym meczu miało dojść do starcia, które nazywano klasykiem.


Kibicom na myśl przyszedł od razu mecz z 1986 roku i legendarny popis Diego Maradony. Tym razem rywalizacja była dużo bardziej wyrównana. Przez pierwsze 16 minut strzelono aż trzy bramki, w tym przepiękne trafienie zaliczył młokos Owen, który umieścił piłkę w lewym okienku bramki strzeżonej przez Carlosa Roę. Spotkanie ostatecznie zakończyło się wygraną Argentyńczyków w rzutach karnych. Owen jednak zrobił na turnieju duże wrażenie i otrzymał nagrodę dla najlepszego młodego piłkarza mistrzostw.

 

 

2. Niemcy – Anglia, 1 września 2001 roku – Stadion Olimpijski w Monachium.

1:5 (Jancker 6’ – Owen 12’, 48’, 66’, Gerrard 45+4’, Heskey 74’)

 

Niemcy, znajdujący się w małym kryzysie, w eliminacjach do mundialu w 2002 roku trafili na reprezentację Anglii. Wiadomo było, że mecze te będą wydarzeniami, które zelektryzują publikę nie tylko w tych krajach. Od początku kwalifikacji wiadomo było, że tylko te dwa państwa będą liczyły się w walce o awans do turnieju głównego. I tak się w istocie stało. Pierwszy mecz, rozegrany na Wembley, wygrali goście, ale rewanż który odbył się w Monachium, był popisem Anglików.


Bardzo dobrze spotkanie rozpoczęli gospodarze, ale po pierwszych dziesięciu minutach do głosu doszli Synowie Albionu. W 12. minucie pierwszą bramkę zdobył Michael Owen, a gola „do szatni” strzelił Steven Gerrard. Druga część gry była już popisem podopiecznych Svena-Görana Erikssona. Hat-tricka skompletował napastnik Liverpoolu, a ostateczny cios Niemcom zadał Emile Heskey. Wedle wielu ekspertów był to najlepszy występ Owena w reprezentacyjnej koszulce.

 

 

3. Anglia – Brazylia, 21 czerwca 2002 roku – Stadion Shizuoka w Shizuoce (o czym przeczytasz w książce Michael Owen. Reset. Wszystko się kiedyś kończy).

1:2 (Owen 23’ – Rivaldo 45+2’, Ronaldinho 50’)

 

Niecały rok później Anglikom przyszło reprezentować swój kraj na mistrzostwach świata w Korei i Japonii. Fani po nokaucie, który zafundowali Niemcom ich ulubieńcy, z dużymi nadziejami czekali na występ swej drużyny. Mecze grupowe przeciwko Szwecji, Argentynie i Nigerii były bardzo ciężkie, ale mimo to Anglicy awansowali do 1/8 finału. Tam bezproblemowo odprawili rewelację turnieju – Duńczyków.


W ćwierćfinale czekała już na nich wielka Brazylia. Po czterech zwycięstwach Canarinhos przystępowali do spotkania jako faworyci. Mecz rozpoczął się od dużego błędu brazylijskiego stopera Lúcio, który skrzętnie wykorzystał Michael Owen. Niestety dla Anglików dobra pierwsza połowa w ich wykonaniu zakończyła się golem Rivaldo w doliczonym czasie gry. A potem rozkojarzeni Synowie Albionu dali sobie wbić kuriozalną bramkę z rzutu wolnego wykonywanego przez Ronaldinho i sny o powrocie futbolu do domu należało odłożyć o kolejne cztery lata.

 

 

4. Anglia – Polska, 12 października 2005 roku – Old Trafford w Manchesterze.

2:1 (Owen 44’, Lampard 81’ – Frankowski 45’)

 

Po nieudanych dla Anglii mistrzostwach Europy w 2004 roku Owen postanowił zmienić otoczenie. Real Madryt jednak nie okazał się dla niego szczęśliwym miejscem i piłkarz od następnego lata przywdziewał trykot Newcastle United. W 2005 roku w narodowej kadrze wiodło mu się naprawdę dobrze. W dziewięciu meczach zdobył aż siedem bramek. Trzy z nich to trafienia w spotkaniach eliminacyjnych do mistrzostw świata w 2006 roku. Drużyna pod batutą Erikssona dość szybko zapewniła sobie awans do turnieju rozgrywanego w Niemczech.


Mecz pomiędzy Anglikami i Polakami był przyjemny dla obydwu zespołów. Obie reprezentacje bowiem miały już zapewniony awans i spotkanie to de facto o niczym nie decydowało. W 44. minucie w zamieszaniu w polskim polu karnym – tak jak wielokrotnie w klubie – najlepiej odnalazł się Michael Owen. Chwilę potem ładną akcję Polaków wykończył Tomasz Frankowski, a wynik w 81. minucie ustalił Frank Lampard.

 

 

5. Anglia – Rosja, 12 września 2007 roku – Stadiom Wembley w Londynie.

3:0 (Owen 7’, 31’, Ferdinand 84’)

 

Po pięciu latach szwedzki szkoleniowiec postanowił rozstać się z reprezentacją Anglii. Jego następcą został osiągający świetne wyniki z Middlesbrough Steve McLaren. Jego misją było osiągnięcie sukcesu na mistrzostwach Europy w 2008 roku. Należało jednak się najpierw zakwalifikować na turniej, a zadanie to wykraczało poza ówczesne możliwości zespołu. Chorwaci oraz Rosjanie w końcowej tabeli wyprzedzili Anglików, którzy czuli się tym faktem upokorzeni.


Na końcową fazę tych eliminacji przypadł ostatni wielki występ Michaela Owena w białej koszulce. Do 40. gola w kadrze brakowało mu dwóch trafień. Już na początku spotkania bezbłędnie umieścił piłkę w rosyjskiej bramce. W 31. minucie zaś pięknym uderzeniem z pierwszej piłki strzelił upragnionego jubileuszowego gola. Prawdopodobnie nikt, a najbardziej sam Owen, nie spodziewał się, że będzie to jego ostatnie trafienie dla drużyny Trzech Lwów.

 

 

Życie sportowe Michaela Owena było bogate w trofea, bramki i wspaniałe przygody. W autobiografii nie ma dla niego tematów tabu. Zajrzyj do sportowej księgarni internetowej labotiga.pl i zapoznaj się z tą oraz wieloma innymi książkami o piłce nożnej.

 

Skomentuj ten wpis

* Imię
* Email (nie publikowany)
* Komentarz
Przepisz kod