Brak produktów

Wartość produktów: 0,00 zł
Realizuj zamówienie

Produkt dodany do koszyka!

Ilość:
Razem:

Produktów w koszyku: 0. Jest 1 produkt w Twoim koszyku.

Wartość koszyka:

Łzy Ronaldo z 5 maja 2002 roku stały się dla wielu symbolem Derbów Włoch

Łzy Ronaldo z 5 maja 2002 roku stały się dla wielu symbolem Derbów Włoch

"Łzy Ronaldo z 5 maja 2002 roku stały się dla wielu symbolem Derbów Włoch" - czyli fragment książki sportowej "Calcio. Historia włoskiego futbolu"

Rywalizacja Juventusu z Interem od dawna wzbudza wiele emocji. Bezpośrednie spotkania tych drużyn nazywane są Derbami Włoch. 5 maja 2002 roku, gdy w nieprawdopodobny sposób scudetto trafiło do rąk bianconerich "pomiędzy Antonio Conte a Marco Materazzim wybuchła kłótnia. „To zemsta za nasze cierpienie w Perugii dwa lata temu i całe szczęście, że dzisiaj na nasz sukces patrzy też jeden z tych, którzy grali w tamtym meczu! – wykrzyczał do dziennikarzy po końcowym gwizdku Conte. Jego głos był pełen emocji, ale i jadu wylewanego na Materazziego. – Wtedy śmiałeś nam się w twarz, dzisiaj płaczesz… Cudowne uczucie!”
 
Conte był wściekły na obrońcę Interu głównie za „brak szacunku”, jaki okazał bianconerim podczas sławetnego meczu w Perugii dwa lata wcześniej. W odpowiedzi Materazzi rzucił pod adresem Antonio, by ten „za premię po zdobyciu mistrzostwa kupił sobie nową perukę”. Nieprzejednany w kłótniach Conte odparował: „Nikt nie używa już peruk, bo można zrobić sobie przeszczep włosów. Na nieszczęście dla Materazziego nie robi się jeszcze przeszczepów mózgu!”. Obaj do dzisiaj nie darzą się zbytnią sympatią, a łzy Ronaldo z 5 maja 2002 roku stały się dla wielu symbolem Derbów Włoch.
 
Autorem owego słynnego określenia rywalizacji Juventusu z Interem był wspomniany już wcześniej legendarny włoski dziennikarz Gianni Brera. Nazwa Derby Włoch definiowała w trakcie jego prasowej kariery pojedynek dwóch najmocniejszych drużyn w kraju. Wydarzenia z 2006 roku sprawiły, że rywalizacja stała się jeszcze bardziej zaciekła, w rzeczywistości jednak jej korzenie sięgają czasów daleko sprzed dnia, w którym Brera ukuł ów znany do dziś termin. 
 
Wszystko zaczęło się od słynnego meczu w Turynie w sezonie 1960/61, przerwanego z powodów bezpieczeństwa. Mimo że początkowo przyznano walkower Interowi, po odwołaniu złożonym przez szefów Juventusu Włoski Związek Piłki Nożnej podjął decyzję o powtórzeniu spotkania. W geście protestu nerazzurri wystawili do gry drużynę młodzieżową, która przegrała z Juve aż 1:9 po jednostronnym meczu i sześciu bramkach Omara Sívoriego. Zwycięstwo to zapewniło nie tylko scudetto Juventusowi, ale i tytuł króla strzelców Argentyńczykowi, który zdobył wówczas Złotą Piłkę.
 
Przez kolejne 20 lat mecze między obiema drużynami nie były tak emocjonujące, jako że Inter długo nie mógł wrócić do dawnej świetności. Nienawiść odżyła w kwietniu 1998 roku za sprawą opisanego wcześniej incydentu, do jakiego doszło pomiędzy Markiem Iuliano a Ronaldo. Nieprzyznany rzut karny doprowadził do przerwania obrad włoskiego parlamentu z powodu bójki, do jakiej doszło pomiędzy obwiniającymi się nawzajem o ustawianie meczów przedstawicielami skrajnie prawicowego Sojuszu Narodowego i Demokratycznej Lewicy. Dwadzieścia sekund pomiędzy faulem Iuliano a rzutem karnym przyznanym Juventusowi stało się jednym z najczęściej odtwarzanych i analizowanych fragmentów meczów w historii futbolu.
 
Od tamtego dnia, nazywanego przez kibiców Interu „wielkim złodziejstwem”, spotkania obu drużyn stały się najbardziej zajadłymi pojedynkami piłkarskimi w kraju. Dwa lata po wspomnianym zajściu Paolo Montero został zawieszony po tym, jak uderzył pięścią pomocnika nerazzurrich Di Biagio, a wydarzenia związane z aferą Calciopoli – i pogląd obu klubów na udział drugiej strony w tym skandalu – podsyciły jeszcze wzajemną nienawiść do niespotykanego wcześniej poziomu. Scudetto zdobyte przez Juventus 5 maja 2002 roku bez wątpienia nadało nowe znaczenie pojedynkom turyńczyków z Interem. Obrazy z tamtego wiosennego popołudnia wracają za każdym razem, gdy obie ekipy mierzą się ze sobą, a dla fanów Juve są jednymi z najpiękniejszych i najcenniejszych wspomnień."


Fragment pochodzi z książki sportowej "Calcio. Historia włoskiego futbolu" dostępnej w naszej księgarni labotiga.pl. A jako czytelnik tego bloga, możesz kupić książkę z dodatkowym rabatem 5%. Wpisz w koszyku: BLOGCALCIO5 i ciesz się sportową lekturą w wyjątkowej cenie dla prawdziwego konesera ;)

  

Tekst przygotował: Szymon z labotiga.pl

Skomentuj ten wpis

* Imię
* Email (nie publikowany)
* Komentarz
Przepisz kod