Brak produktów

Wartość produktów: 0,00 zł
Realizuj zamówienie

Produkt dodany do koszyka!

Ilość:
Razem:

Produktów w koszyku: 0. Jest 1 produkt w Twoim koszyku.

Wartość koszyka:

Pięć klubów Michaela Owena

Pięć klubów Michaela Owena

Kibice urodzeni na początku lat 90. XX wieku z pewnością z sentymentem wspominają występy niewysokiego Anglika, który na przełomie tysiącleci czarował swymi golami publiczność na Anfield Road, ale nie tylko. Michael Owen to postać, którą bliżej poznać chciałby każdy fan futbolu. Wydawnictwo SQN prezentuje swoją najnowszą książkę, pt. Michael Owen. Reset. Któregoś dnia wszystko się kończy. A my przedstawiamy Ci 5 najważniejszych okresów z jego piłkarskiej kariery.

 

Michael Owen - wiek nie gra roli

Liverpool FC (1996–2004)

 

Chłopak urodzony w Chester od dziecka wzbudzał zainteresowanie największych klubów w Anglii, w tym Chelsea oraz Arsenalu. Jednak najbardziej zdeterminowany okazał się Liverpool. Mając 16 lat, Owen grał już w drużynie The Reds do lat 18 i często prowadził swój zespół do zwycięstw. Jego kariera rozwijała się błyskawicznie, toteż zaledwie w wieku 17 lat podpisał pierwszy profesjonalny kontrakt z seniorską drużyną klubu z Anfield Road.


Później okazał się kluczową postacią Liverpoolu na drodze do wielu trofeów, które zdobył z tym zespołem. Na kartach historii zapisał się w szczególności jako członek drużyny, która w sezonie 2000/01 sięgnęła po nietypową potrójną koronę (Puchar Anglii, Puchar Ligi Angielskiej i Puchar UEFA). W 216 występach w czerwonej koszulce zdobył 118 goli, co daje bardzo dobrą średnią 0,54 bramki na mecz. Grając w barwach Liverpoolu, zdobył w 2001 roku Złotą Piłkę dla najlepszego piłkarza grającego w Europie.

 

 

Nieudana pogoń za marzeniami

Real Madryt (2004–2005)

 

Era Galácticos w Realu Madryt trwała w najlepsze. Prezes Królewskich Florentino Pérez nie ustawał w wysiłkach mających na celu zbudowanie składu, który wyrwie z butów najsilniejsze zespoły w Europie. Jednym z ważniejszych elementów tej układanki miał okazać się Michael Owen. Sprowadzono go z miasta Beatlesów za około 12 milionów euro. Klub pokładał w nim spore nadzieje, przyznając mu numer 11 na koszulce.


Anglik jednak nie błyszczał na Santiago Bernabéu. Madrycka publika jest bardzo niecierpliwa, w związku z tym, gdy Michael mecz po meczu nie spełniał wielkich nadziei, kibice dawali wyraz niezadowoleniu. Ostatecznie po zakończeniu kampanii 2004/05 Real zakontraktował Robinho oraz Júlio Baptistę i stało się jasne, że dla Owena nie ma już miejsca w zespole. W Madrycie strzelił w 45 meczach 16 goli. Statystyki niezłe, ale niewystarczające, aby nadal być jednym z Galácticos.

 

 

Powrót Owena na dobre tory

Newcastle United (2005–2009)

 

Znajdujący się niedawno na szczycie piłkarskiego Olimpu Owen musiał obrać nieco mniej ambitny cel. Newcastle United było najbardziej konkretne w negocjacjach z Realem Madryt i bijąc transferowy rekord klubu, pozyskało dawnego gracza Liverpoolu. Dla Michaela bardzo ważne było odpowiednie przygotowanie się do nadchodzących mistrzostw świata, dlatego wybrał klub, w którym miał niemal stuprocentową pewność gry w pierwszej jedenastce.


Niestety, niewysokiemu Anglikowi szło w barwach Srok jak po grudzie. W trakcie trwania czteroletniego kontraktu Owen zaliczył dwie poważne kontuzje, które bardzo wybiły go z i tak niezbyt dobrej dyspozycji. Przez pierwsze dwa sezony częściej odwiedzał gabinety lekarzy niż boiska klubów Premier League. Dopiero ostatnie dwie kampanie pozwoliły Owenowi odzyskać właściwy rytm. W 71 ligowych meczach strzelił dla Newcastle 26 goli. Wynik przyzwoity, jednak fani Czarno-Białych liczyli na znacznie więcej.

 

 

Jak zdradzić kibiców Liverpoolu? Przedstawia Michael Owen w książce Michael Owen. Reset. Któregoś dnia wszystko się kończy 

Manchester United (2009–2012)

 

Znajdujący się na – jak się wydawało – poważnym zakręcie w zawodowej karierze Owen otrzymał pomocną dłoń z najmniej oczekiwanego miejsca, bo od największego rywala macierzystego klubu. Sir Alex Ferguson zaproponował mu reprezentowanie barw Czerwonych Diabłów. Co prawda nie była to bardzo lukratywna umowa; Michael musiał zgodzić się na obniżkę pensji względem tej, którą otrzymywał w Newcastle. Dodatkowo jego wynagrodzenie miało zależeć w głównej mierze od liczby minut, które rozegra na boisku.


Napastnik występujący z numerem 7, który zwolnił się po odejściu z klubu Cristiano Ronaldo, zgodnie z przewidywaniami nie zrobił na Old Trafford oszałamiającej kariery. W Premier League strzelił zaledwie pięć goli, ale jedną z nich kibice Manchesteru zapamiętają na zawsze. Mecz z września 2009 roku przeciwko lokalnemu rywalowi, Manchesterowi City, był niezwykle emocjonujący. Wydawało się, że spotkanie zakończy się wynikiem 3:3, ale wtedy Owen w szóstej minucie doliczonego czasu gry zdobył zwycięską bramkę.

 

 

Ostatni przystanek na piłkarskiej drodze Owena

Stoke City (2012–2013)

 

Słabe występy pod batutą sir Alexa Fergusona nie przysporzyły Owenowi wielu zwolenników w gabinetach Manchesteru United. Dlatego po zakończeniu trzyletniej umowy zdecydowano się jej nie przedłużać. We wrześniu 2012 roku Michaelowi udało się znaleźć nowy klub. Nie było to spełnienie jego marzeń, Stoke City bowiem walczyło raczej o utrzymanie niż o europejskie puchary, ale w jego sytuacji i to okazało się dobrą opcją.


Był to niestety jego łabędzi śpiew. Tak jak przez wiele ostatnich lat, musiał zmagać się z kontuzją, co utrudniło mu dojście do wysokiej formy. 19 stycznia zdobył swą jedyną bramkę w barwach Garncarzy, a dwa miesiące później ogłosił, że po zakończeniu trwającego sezonu odwiesi piłkarskie buty na kołku. Ostatni mecz Owena był pięknym pożegnaniem tej wyjątkowej postaci w historii angielskiego futbolu ostatnich 20 lat.

 

 

Przebiegły napastnik, który strzelił mnóstwo bramek. Ten opis jak ulał pasuje do Michaela Owena. Jego autobiografia może zmienić postrzeganie tego doskonałego piłkarza. Wejdź do sportowej księgarni internetowej labotiga.pl i zapoznaj się z jego książką oraz wieloma innymi biografiami piłkarzy i trenerów!

 

Skomentuj ten wpis

* Imię
* Email (nie publikowany)
* Komentarz
Przepisz kod