Brak produktów

Wartość produktów: 0,00 zł
Realizuj zamówienie

Produkt dodany do koszyka!

Ilość:
Razem:

Produktów w koszyku: 0. Jest 1 produkt w Twoim koszyku.

Wartość koszyka:

Druga rocznica śmierci 'Wójta

Druga rocznica śmierci 'Wójta

Choć polskie społeczeństwo znane jest ze swej niechęci do osób wyróżniających się, to emocje, jakie wzbudzał Janusz Wójcik nadal wydają mi się ewenementem na skalę krajowej piłki nożnej. Z jednej strony zapamiętano go jako jedną z twarzy korupcji, która trawiła polski sport latami, z drugiej pozostaje symbolem ostatniego wielkiego sukcesu reprezentacji.

 

Ale jest też to, za co pamiętają go zarówno wrogowie, jak i przyjaciele. Piłkarze reprezentacji kochali go za szczery i prosty sposób bycia oraz nieraz wulgarny humor. Dzięki Wójcikowi podchodzili do spotkań nabuzowani i pewni siebie, czego świetnym przykładem jest cytat z pierwszej autobiografii trenera opowiadający o odprawie przed finałem igrzysk olimpijskich: „Powiedziałem chłopakom, że to Hiszpanie mają się bać nas, a nie my ich”. Dość powiedzieć, że w wyjściowym składzie przeciwników znajdowali się tacy gracze, jak Canizares, Guardiola i Enrique. Za ów luz, legendarną już „siatkówkę” i „golenie frajerów” krytykowały go osoby uważające się za piłkarskich inteligentów.

Przeciwnicy Janusza Wójcika – poza korupcją i, generalnie rzecz biorąc, luźnym stosunkiem do obowiązującego prawa i obyczajów – zarzucali mu też mitomanię. Czegokolwiek jednak Wójtowi nie zarzucisz, nie możesz odebrać mu jednej, niesamowicie ważnej cechy: odwagi. Gdyby żył dzisiaj, mógłby spokojnie dorabiać sobie jako trener namawiający do wychodzenia ze swojej strefy komfortu. Gdy zaoferowano mu świetny kontrakt, bez problemu pojechał grać do Pakistanu czy Kanady, a jako trener bez wahania ruszył na podbój Zjednoczonych Emiratów Arabskich czy Syrii. „Kasa, misiu, kasa”.

Dziś nie jesteśmy już w stanie stwierdzić, które z jego historii były prawdziwe. Czy naprawdę przyjaźnił się z szejkiem Abdullahem? Czy już po tygodniu poznał się na talencie Roberta Lewandowskiego? Pewne jest natomiast jedno: Janusz Wójcik prowadził barwne  życie, pracował w dziesięciu polskich zespołach, prowadził zarówno młodzieżową, jak i dorosłą reprezentację Polski, wyrobił sobie renomę za granicą, a w międzyczasie znalazł jeszcze czas – i odwagę – na spróbowanie sił w polityce. I takie są też jego autobiografie – odważne i barwne. Dostarczają też rozrywki, a to na tym najbardziej zależało Wójcikowi za życia.

 

Tekst przygotował: Paweł Paczocha.

Zdjęcie pochodzi z prywatnego archiwum Janusza Wójcika.

 

Skomentuj ten wpis

* Imię
* Email (nie publikowany)
* Komentarz
Przepisz kod