Brak produktów

Wartość produktów: 0,00 zł
Realizuj zamówienie

Produkt dodany do koszyka!

Ilość:
Razem:

Produktów w koszyku: 0. Jest 1 produkt w Twoim koszyku.

Wartość koszyka:

Michał Trela: Kariera 'Gegenpressingu' i 'Raumdeutera'. Jak Niemcy zburzyli taktyczny skansen.

Michał Trela: Kariera 'Gegenpressingu' i 'Raumdeutera'. Jak Niemcy zburzyli taktyczny skansen.

Przez dekady Niemcy, choć potężna piłkarsko nacja, nie wnieśli niemal żadnego wkładu w rozwój światowej piłki. Zmieniła to ostatnia dekada. A najsilniejszym tego dowodem stał się piłkarski język.

 

Prawdziwym wyznacznikiem siły oddziaływania różnych taktycznych idei i ich wpływu na futbol jest język. Niektóre określenia są tak nowe, tak oryginalne, nazywają coś tak innowacyjnego, że nie zostały do dziś przetłumaczone i po większości krajów hulają w pierwotnych wersjach. Gdy mowa o „catenaccio”, wiadomo, że chodzi o włoską sztukę obronną. Gdy pada hasło „brasiliana”, określające ustawienie 4-2-4, nie ma wątpliwości, że to Brazylia rozpropagowała taki sposób grania. Kiedy cały świat zachwyca się tiki-taką, nie próbuje tego tłumaczyć na własne języki, delektując się hiszpańskim brzmieniem tego określenia.

A gdy mówi się, że jakiś zawodnik gra na pozycji libero, oddaje się hołd włoskiemu wkładowi w stworzenie tej roli w piłce. Niemal każdy z najbardziej znaczących piłkarsko krajów świata coś wniósł do międzynarodowego słownika futbolu. Nie ma najmniejszego przypadku w tym, że niemieckie określenia zaczęły robić międzynarodową karierę dopiero w ostatnich latach. Wcześniej przez dekady rozwijaniem piłki nożnej zajmowali się wszyscy, tylko nie Niemcy.

 

ŹRÓDŁA Z 1974

Turniejem, który zapoczątkował wiele zmian, jakie w efekcie stworzyły piłkę nożną, jaką znamy. Był mundial w 1974 roku. To wtedy cały świat usłyszał o holenderskim futbolu totalnym, czyli pressingu i nieustannej wymienności pozycji. To wtedy porywającą, ofensywną piłkę w podobnym stylu grali też Polacy. Żadna z tych drużyn nie wygrała jednak tamtego mundialu. Najpierw Polaków, a potem Holendrów, pobili Niemcy, którzy nie byli ani porywający, ani innowacyjni.

- W Niemczech wykorzystywano plastra i libero, w Holandii stosowano pressing i pułapki ofsajdowe – pisze Michael Cox w książce „Gegenpressing i tiki-taka”. Nawet jeśli Holendrzy przegrali tamten mecz, świat zakochał się w ich sposobie gry i zaczął się go uczyć. W Niemczech wyciągnęli inne wnioski. Skoro wygrali, niczego nie zmieniali. Przez kolejne trzy dekady.

 

DZIEJE ZACOFANIA

Nigdzie na świecie pozycja libero nie zachowała się tak długo, jak w Niemczech. Choć Milan Arrigo Sacchiego jako kolejna wielka drużyna po tamtej Holandii pokazała światu zalety pressingu i grania czwórką obrońców w linii już w 1988 roku, dwa lata później Niemcy sięgnęli po mistrzostwo świata, grając z libero. I sześć lat później po mistrzostwo Europy. I nawet dwanaście lat później po wicemistrzostwo świata. Niemcy szukali kolejnych wcieleń tamtego Beckenbauera z 1974 roku, dlatego we współczesnej erze największe niemieckie gwiazdy zwykle grały jako libero. Tak było z Lotharem Matthaeusem, Matthiasem Sammerem, ale też Michaelem Ballackiem, który zaczynał na tej pozycji.

Ostatnim reprezentacyjnym libero miał być w 2002 roku Jens Nowotny, ale powaliły go problemy zdrowotne, więc do historii przeszedł w tej roli na mundialu w Korei i Japonii Carsten Ramelow. Co zaskakujące, Cox wskazuje jednak, że najwspanialszej współczesnej demonstracji klasycznego niemieckiego stylu nie zaprezentowała jednak żadna drużyna niemiecka, lecz Grecja z 2004 roku, prowadzona przez Niemca Ottona Rehhagela.

 

SKANSEN LAT 90.

O ile w 1974 roku to styl Niemców był tradycyjny, a Holendrów nietypowy, o tyle w latach dziewięćdziesiątych wszyscy grali już tak, jak wtedy Holendrzy, a to na Niemców zaczęto patrzeć jak na dziwolągów. Cox nie ma wątpliwości, że w latach 90. Bundesliga była piłkarskim skansenem Europy. W książce przywołuje cytat z Roya Hodgsona, który w 1997 roku był trenerem Interu Mediolan.

- Liga niemiecka zdecydowanie różni się od innych lig. Gdyby wziąć dwie drużyny z Anglii, Włoch, Hiszpanii, czy Francji, nie wiedząc, z jakiego są kraju i nie słysząc, w jakim porozumiewają się języku i zorganizować mecz w Wenezueli, nie miałoby się pojęcia, która z nich pochodzi z jakiego kraju. Ale wiedziałoby się, gdyby to był zespół niemiecki, bo grają one w charakterystycznym stylu i korzystają z libero – mówił.

 

 

PODBÓJ ŚWIATA

Klęski z pierwszych lat XXI wieku posłużyły w całych Niemczech do zburzenia skansenu i nauczenia się stylu gry, jakim już od dekad posługiwano się w innych krajach. W pierwszej dekadzie tego stulecia Niemcy poszukiwali straconego czasu, ale zaskakująco szybko sami przeszli do wyznaczania trendów. Niemieccy trenerzy najpierw nauczyli się tradycyjnego pressingu, a później w pierwszych latach drugiej dekady XXI wieku przeszli do jego twórczego rozwijania.

Za sprawą takich trenerów jak Ralf Rangnick, czy Juergen Klopp, niemieckie drużyny nie tylko potrafiły, jak reszta Europy, zagonić rywala z piłką w jedno miejsce i odciąć mu drogi podania. Nauczyli się robić to błyskawicznie po stracie piłki, uznając, że wtedy rywal jest najbardziej podatny na jej ponowną stratę. Koncepcja, którą Klopp nazwał „gegenpressingiem”, dała jego Borussii Dortmund dwa mistrzostwa Niemiec. Skopiowana przez Bayern Monachium, pomogła mu zdetronizować Borussię i wygrać upragnioną Ligę Mistrzów po pierwszym w historii niemieckim finale tych rozgrywek. Elementy tego stylu gry wykorzystywał też Joachim Loew, gdy w 2014 roku jego drużyna wygrywała mundial w Brazylii.

 

TRIUMF JĘZYKA

Jak jednak zwraca uwagę Cox, największą spuścizną Kloppa jest jednak to, że w całej Europie używa się raczej niemieckiego słowa „gegenpressing” niż tłumaczenia „kontrpressing”. Dzięki temu wszyscy są świadomi, gdzie biją źródła tej koncepcji i faktu, że pierwszy raz od czasów Beckenbauera niemiecki futbol odpowiadał za prawdziwą taktyczną innowację. Pojawienie się w Niemczech nowoczesnych trenerów, stworzyło też świadomych taktycznie piłkarzy w typie Thomasa Muellera.

Piłkarz Bayernu Monachium opisał kiedyś swoją trudną do zdefiniowania rolę na boisku określeniem „Raumdeuter”, czyli „interpretator przestrzeni”. Karkołomne sformułowanie robi już międzynarodową karierę. Autorzy gry komputerowej Football Manager już od kilku edycji jako jedną z dostępnych w grze ról dopuszczają „Raumdeutera”, Anglicy przypisują czasem podobne cechy Dellemu Allemu z Tottenhamu, a Włosi Jose Callejonowi z Napoli. Używają przy tym oryginalnego niemieckiego określenia. A to najsilniejszy dowód, że Niemcy przestały w ostatnich lat być zaściankiem piłkarskiej taktyki.

 

Tekst przygotował: Michał Trela

Więcej dowiesz się z książki sportowej "Gegenpressing i tiki-taka. Jak rodził się nowoczesny europejski futbol" klikająć TUTAJ.

 

 

Skomentuj ten wpis

* Imię
* Email (nie publikowany)
* Komentarz
Przepisz kod